Anywhere but here

Często w myślach widzimy siebie we wszystkich miejscach na świecie, byle nie tu. Gdy za każdym razem odczuwamy czegoś brak. Czegoś nowego. Nieznane jest lepsze. Da wolność i ukojenie.
Jednak zmiana dekoracji, życiowej otoczki, nie niesie za sobą zmiany egzystencji  [a przynajmniej nie zawsze. Wyjątki, zgłaszać się!]. Wciąż jesteśmy tymi samymi ludźmi, z tymi samymi przywarami. Mamy pamięć i tożsamość. A choćby początkowo uśpione, demony kiedyś się w nas obudzą. 
Tak naprawdę nie tęsknimy za rzeczywistością. Tęsknimy za obrazami, które mamy w głowie. Negatywami naszej wyobraźni. Kiedy poprzez wszelakie działania, włączając w to artystyczną twórczość, możemy się do nich zbliżyć, czujemy rosnące spełnienie. A gdy czujemy spełnienie każde miejsce na Ziemi jest tym odpowiednim.
Jednak czy to wystarczy, żeby przestać szukać?

Uwielbiam wracać do swoich ulubionych miejsc. Tych z najlepszymi wspomnieniami.

Nowy kapelusz poszerzył moją kolekcję już jakiś miesiąc temu. Czekał na odpowiedni moment [jak większość rzeczy w mojej garderobie]. Pochodzi z kolekcji Grey Concept Store - H&M Divided i kosztował jakieś 60zł. Ale, ale - moje zadowolenie sięga zenitu, jest perfekcyjnie wyprofilowany. Jeśli, podobnie jak ja, jesteście amatorkami tego typu nakryć głowy - zachęcam, może znajdziecie go jeszcze w swoim H&M. A jeśli nie w H&M - zajrzyjcie TU.

Teraz chciałam Wam napisać, że równie dobrą inwestycją były spodnie-legginsy z Pull&Bear, które leżą dosłownie idealnie - wyszczuplając moje nogi [a dla zboczeńców podobnych do mnie jest to sprawa kluczowa, oczywista, niemalże wagi państwowej], natomiast uświadomiłam sobie, że w tym zestawie NIE ma rzeczy, która po jej zakupie nie zasługiwałaby na miano - tej jedynej, ulubionej. Torebka z frędzlami, sweter z wzorem navajo, kozaki, które są tak wygodne, że można przebyć w nich czerwone skały Arizony [serio-serio, bez ściemy, żenady i koloryzowania]. 

A może to wszystko sprawiło, że w tej stylizacji czuję się w pełni sobą, bez zbędnej pompatyczności, pierd***cia czy innego przytupu, a każde koło zębate tworzy z kolejnym zamkniętą, harmonijną całość. 

Casual ja.

Jeszcze jedna ważna sprawa, którą chciałabym się z Wami podzielić jest opinia na temat sklepu Cozbest. Pierwszy raz zamawiałam rzeczy online z tak daleka. Mój wybór padł na dwie torebki (jedną znacie z poprzedniego outfitowego posta, drugą z dzisiejszego) i sweter (widoczny na zamieszczonych obrazkach). Trochę się obawiałam, bo ze sklepami online różnie bywa. Ale muszę przyznać, że zostałam bardzo miło zaskoczona. Rzeczy przemierzyły dla mnie pół świata w kilka dni (przesyłka zupełnie darmowa), co więcej - dotarły do mnie w nienaruszonym stanie. A i do jakości nie mam żadnych zastrzeżeń. Polecam, coz best!

Zestaw:

Sweterek CozBest | w polskim New Look'u - TU
Spodnie Pull&Bear 
Kapelusz H&M [Grey Concept collection] | podobny, tyle że czarny znajdziecie TUTAJ 
Kozaki czasnabuty 
Pierścionek House 
Naszyjnik Magical Jewerly
Kolczyki H&M | podobne do moich znajdziecie TUTAJ
Bransoleta New Yorker [old] 
Torebko-plecak CozBest

Obróbką graficzną zajęła się Mirella Szymoniak, w pewnych kręgach uważana za autorkę tego bloga.

M.