Vanishing point

Na granicy światów. 

Stoisz jedną nogą na tym, drugą na tamtym. Początkowo masz nadzieję, że uda Ci się zachować równowagę. Jednak oba oddalają się od siebie w dwóch przeciwnych kierunkach. Kontury kiedyś tak wyraźne, dzisiaj jakby spowite mgłą. 

Trzeba zdecydować, na pokład którego wskoczyć, by nie przepaść w otchłani niebytu. Trzeba zdecydować, który ze światów będziesz znać już tylko z opowieści i niewyraźnie tlących się wspomnień.

Schyłek jednego jest początkiem drugiego. Nie mogą istnieć równolegle.

I nie możesz zrobić nic poza bierną obserwacją tego, jak któryś z nich powoli wymyka Ci się z rąk i ginie na horyzoncie. 

The time has come for bitter things.

 

Biel, która zdominowała letni sezon, często gości i w moich codziennych stylizacjach [czego pierwszy wyraz mogliście zaobserwować dziś]. Postanowiłam zmiksować ją z czarnymi akcentami w sportowym looku, przełamując go jedynie delikatnymi, eleganckimi sandałami i surową w swej formie biżuterią.

Zestaw: Czapka WePeaceIt Apparel | Kamizelka Zara [dostępna również w Sheinside] | T-shirt Choies | Spodenki H&M | Sandały Zara [znajdziesz je również w Choies] | Bransoleta Bershka | Pierścionek i naszyjnik H&M