Poszukiwania idealnego podkładu uważam za zakończone. Jedne są za ciężkie, drugie wchodzą w pory, inne zbyt tępe w swej konsystencji. Wśród nich jest również jeden idealny. Który?
Jeśli chcemy wygładzić skórę twarzy, a przy okazji przedłużyć trwałość podkładu, dobrze jest stosować bazę pod makijaż. Matująca dobrze sprawdzi się przy skórze tłustej lub mieszanej. Jeśli mamy cerę normalną lub suchą, bazę należy rozprowadzić na strefę T. Na zdjęciu poniżej zobaczycie dwa primery - jeden z Clinique [129 zł], drugi z Cashmere od DAX Cosmetics [ok. 34 zł]. W zestawieniu wygrywa stanowczo baza Cashmere. Pozostawia niezwykle satynowe, gładkie wykończenie, rzeczywiście wyrównuje strukturę twarzy, dobrze łączy się z podkładem, jest lekka. Czy kupię ją ponownie? Zdecydowanie tak. Być może skuszę się na jej siostrę - wygładzająco-rozświetlającą. W przypadku tej od Clinique, nie zauważyłam żadnych niezwykłych właściwości, dlatego uważam, że nie warto wydawać ponad 100 zł na coś, co działa podobnie lub nawet słabiej.
Jeśli chcemy wygładzić skórę twarzy, a przy okazji przedłużyć trwałość podkładu, dobrze jest stosować bazę pod makijaż. Matująca dobrze sprawdzi się przy skórze tłustej lub mieszanej. Jeśli mamy cerę normalną lub suchą, bazę należy rozprowadzić na strefę T. Na zdjęciu poniżej zobaczycie dwa primery - jeden z Clinique [129 zł], drugi z Cashmere od DAX Cosmetics [ok. 34 zł]. W zestawieniu wygrywa stanowczo baza Cashmere. Pozostawia niezwykle satynowe, gładkie wykończenie, rzeczywiście wyrównuje strukturę twarzy, dobrze łączy się z podkładem, jest lekka. Czy kupię ją ponownie? Zdecydowanie tak. Być może skuszę się na jej siostrę - wygładzająco-rozświetlającą. W przypadku tej od Clinique, nie zauważyłam żadnych niezwykłych właściwości, dlatego uważam, że nie warto wydawać ponad 100 zł na coś, co działa podobnie lub nawet słabiej.
Objawienie wśród podkładów - Clinique Superbalanced Make-up odcień 01 Petal. Nie wiem, gdzie byłam i co robiłam, że nie poznałam go wcześniej. Jest niezwykle lekki, nie pozostawia efektu maski, nawet jeśli niedokładnie go rozetrzemy. Nie zatyka porów. Idealnie stapia się z twarzą i wygląda tak, jakbyśmy wcale nie miały na sobie podkładu. Nakładany palcami lub beauty blenderem jest średnio kryjący, aplikowany pędzlem metodą stemplowania - całkiem nieźle kryje [to samo dotyczy podkładu L'oreal True Match]. Jedyny minus? Brak dozownika. Jego cena to ok. 143 zł.
Bourjois Flower Perfection - odcień 52 Vanilla. Buteleczka wyposażona jest w mały sztyft, który ma pomóc w aplikacji. Powiem Wam szczerze, nie używajcie go. Gąbeczka jest lateksowa, wchłania dwa razy więcej podkładu, a przy tym wielokrotne używanie zabrudzonej jest bardzo niehigieniczne. Próbowałam ją wymyć, ale bezskutecznie. Fluid ma gęstą konsystencję, jest bardzo mocno kryjący. Zapewnia tak duże krycie i zmatowienie twarzy, że nie trzeba jej pudrować. Świetnie tuszuje wszelkie niedoskonałości skóry. Produkt z powodzeniem mógłby być używany do makijażu do sesji zdjęciowych. Jest trwały. W mojej ocenie, podkład nieszczególnie nadaje się do stosowania na co dzień. Przynajmniej, jeśli ktoś ma suchą lub normalną cerę. Jest zbyt ciężki i matowy. Skóra po kilku godzinach wygląda na przesuszoną i zmęczoną, z mocno uwydatnionymi zmarszczkami. Podkreśla wszelkie suche skórki. Aktualnie używam go jako korektora punktowego. Doskonale stapia się z innymi podkładami. Niestety, trudno dostać go w sprzedaży drogeryjnej, pewnie został wycofany. Cena ok. 60-70 PLN.
L'oreal True Match - odcień 2.N. Vanilla. Wszystkie odcienie z linii N są neutralne. Moja 'dwójka' przeznaczona jest do jasnej karnacji. Zawiera złote drobinki rozświetlające, ale nie powinnyście się obawiać - w efekcie finalnym na twarzy nie widać przesadnego świecenia się. Konsystencja jest dość ciekła, w porównaniu z innymi - lejąca. To podkład, który idealnie się rozprowadza, jest bardzo lekki, pozostawia delikatnie satynowe wykończenie. Jeśli rozprowadza się go palcami, pozostawia bardzo przyjemne uczucie. BARDZO dobrze dopasowuje się do koloru skóry. Nie czuć go na twarzy. Jest godnym zamiennikiem Superbalanced makeup od Clinique. Z jedną różnicą. True Match zapycha pory, co dla mnie jest znacznym minusem. Kolejnym jest jego trwałość. Z ledwością utrzymuje się przez 8h w pracy. Producent zapewnia, że jest podkładem nawilżająco-rozświetlającym. Rozświetlający - owszem, nawilżający - prawie wcale. Kosztuje ok. 60 zł.
Rimmel Wake me up to obiektywnie najczęściej (z)używany przeze mnie niegdyś podkład. Skóra jest bardzo nawilżona w ciągu dnia, odżywiona i przede wszystkim bardzo ładnie rozświetlona. Fluid posiada sporo mieniących się drobinek. Dopóki nie zaczęłam próbować czegoś innego, stosowałam tylko ten, zmieniałam jedynie odcienie, w zależności od pory roku. Zimą i początkiem wiosny używałam najjaśniejszego - 100 Ivory. Wiosną, kiedy moja skóra złapała już nieco słońca - odcienia 103 True Ivory, latem 203 True Beige, jesienią znowu koloru 103. Niestety zgadzam się z opiniami, że w palecie kolorów nawet najjaśniejszy odcień jest dość ciemny i na pewno nie sprawdzi się na porcelanowych buziach. Nie polecam dla cery tłustej i mieszanej w stronę tłustej. Cena ok. 40 zł.
Poniżej widzicie porównanie dwóch podkładów Revlon Colorstay. Oba są w odcieniu 180 Sand Beige. Jeden wpada w różowe tony, drugi w bardziej żółte. Co je różni? Pierwszy przeznaczony jest dla cery normalnej i suchej, drugi dla mieszanej i tłustej. Jeśli chodzi o mnie, żaden się nie sprawdza. Podkłady są bardzo ciężkie i tępe w swojej konsystencji. Są bardzo widoczne na skórze, nie dopasowują się do naturalnego koloru skóry, od razu widać, że mamy na sobie podkład. Uwydatniają pory. Kolejnym minusem jest brak pompki. Jedyny plus, jaki zauważam - krycie i trwałość. Cena ok. 60 zł.
Jestem również ciekawa Bourjois Healthy Mix, tak bardzo zachwalanego w internecie. Kupiłam ostatnio, ale jeszcze nie przetestowałam dwa podkłady - Bourjois City Radiance i MaxFactor Skin Luminizer. Opiszę swoje wrażenia, jeśli tylko je przetestuję.
Być może macie swoje hity, jeśli chodzi o podkłady. Nie zapomnijcie się nimi ze mną podzielić. Jestem bardzo ciekawa Waszych kosmetycznych odkryć.
Być może macie swoje hity, jeśli chodzi o podkłady. Nie zapomnijcie się nimi ze mną podzielić. Jestem bardzo ciekawa Waszych kosmetycznych odkryć.
Ja niezmiennie od zawsze używam Afinnitone z Maybelline, dla mnie idealny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe KLIK :))
Lubię rimmel wake me up, kocham diorskin star oraz Lancome :) polecam
OdpowiedzUsuńJa niestety nie znajduję nic w drogeriach typu Rossmann, bo wszystkie są za ciemne albo za żółte, więc płace 138zł w MAC'u i jestem bardzo zadowolona. Takie uroki bycia bladą twarzą :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ja również mam dość jasną karnację. Zazwyczaj udaje mi się znaleźć zbliżony odcień do mojej skóry. Aczkolwiek muszę zgodzić się z tym, że w drogeriach zdecydowanie więcej odcieni wpada w żółć.
UsuńBardzo lubię podkład Clinique Superbalanced :) Ale moim faworytem wśród podkładów są: Armani Luminous Silk, Sisley Phyto Eclat oraz Lancome Tient Idole :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.evelinebison.pl
Obecnie używam właśnie wake me up:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńSUPER
Ajaj mam ochotę wypróbować wszystko. True match na mnie się jakoś nie sprawdził- szczególnie nie byłam zadowolona z trwałości. Za to uwielbiam podkład Ingrid Ideal Face pięknie sprawdza się na mojej buzi :)
OdpowiedzUsuńt3i29h6p40 v0i20y8r40 g5m36s1c18 b8t53a9s31 z0g58l1x94 a4w51q1d75
OdpowiedzUsuń