…czyli symbole Ameryki a konsumpcjonizm.
W telegraficznym skrócie.
Żywność jako motyw w sztuce pojawił się już w starożytnej Grecji. Był obiektem malowideł naściennych, świadczących o wysokim statusie majątkowym gospodarzy.
W średniowieczu i renesansie jedzenie było jedynie uzupełnieniem kompozycji.
Szesnasty wiek był przełomem dla ukazywania żywności jako samodzielnie funkcjonującego tematu w sztuce, zwanego martwą naturą. Motyw ten obfitował w liczne alegorie i symbole.
Temat jedzenia i napojów znowu powrócił do łask na początku XX w. (szczególnie upodobany przez kubistów).
Był także obecny w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Słynna zupa Campbell’s czy butelka Coca-Coli Andy Warhola stały się absolutnymi symbolami Ameryki, a jednocześnie pop-art'u.
Omawiając ten nurt, trudno nie wspomnieć o Melu Ramos, który w swych malowidłach niemal zrównał kobiety z jedzeniem, papierosami czy czekoladą. Inspiracją dla jego dzieł były właśnie te dobra cywilizacji, bez których nie wyobrażamy sobie życia - przysmaki i używki. Nic się od tamtego czasu w w/w kwestii nie zmieniło.
Źródło: Opracowanie własne |
Stąd już niedaleka droga do powszechnego konsumpcjonizmu i sztuki masowej, czerpiącej inspiracje z billboardów, reklam, prasy i telewizji. Artyści w zgrabny sposób wykorzystali lukę między sztuką a życiem codziennym. Zwrócono uwagę na wielkomiejską rzeczywistość.
Chętnie podejmowanym i przedstawianym w dość ironiczny sposób tematem były donuts’y, ciastka, torty, lody w rożkach, fast foody oraz wszystko, co wiązało się z szybką, niezdrową i tym samym tanią żywnością.
A wszystko to wzięło początek oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Kolebce kultury masowej.
(osobiście - szaleję za takimi motywami, symbolami)
Temat ten przewija się współcześnie m.in. w modzie (a raczej fotografii modowej).
Ważne, by podać go ze smakiem. ;-)
Obecnie panuje boom na wszelkie Starbucksy, maracoon'y, muffinki. Nieustająco pojawia się również nieśmiertelny motyw Coca-Coli, fast foodów, lodów w wafelku - jako flagowe symbole Stanów Zjednoczonych.
Rozprzestrzenionego globalnie konsumpcjonizmu.
Fot: Magda Zych |
Wszystko podlega konsumpcji.
Począwszy od żywności - wszelkiej maści, przez alkohol i inne używki - wszelkie ilości, kończąc na związkach - pospiesznie, powierzchownie. Konsumuje się także kulturę, rozrywkę, sztukę.
Sztućce nie są nam potrzebne. Bierzemy z życia garściami to, co pozornie wydaje się najlepsze.
Fot: Terry Richardson |
Fot: Terry Richardson, Lachan Bailey, Guy Aroch, Funkwood, Henrique Gendre, Hakim Satriyo |
Fot: Tim Walker for Mulberry |
Fot: Daniel Sannwald |
Dla wszystkich, którzy przebrnęli przez tego posta - stokrotne dzięki! ;-)
Jeśli zamęczyłam kogoś swoim pseudo-intelektualnym bełkotem, zostawiam ślad Davida Bowie:
Ściskam, M.! Follow my blog with Bloglovin
Też uwielbiam takie pop-artowe grafiki mimo że nie jestem zwolenniczką konsumpcyjnego trybu życia, chociaż oczywiście jest on nieunikniony.. Ale podoba mi się taka estetyka :) P.S. Świetny blog, dodałam do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńWg krytyków sztuki tamtego okresu, wielu twórców posyłało ironiczny uśmiech w stronę rozpowszechniającego się konsumpcjonizmu.
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję i zapraszam jak najczęściej.
ja bardzo lubię stare reklamy coca-coli,które wracają do łask, u mnie w mieście wiele kafejek jest (są?) nimi ozdobione ;)
OdpowiedzUsuńa co do innych obrazów jedzenia - nie wzbudzają u mnie pozytywnych emocji, może dlatego, że jestem zwolenniczką zdrowej żywności ;D
ciekawy post i ładne zdjecia, ja tam lubię takie wstępy dotyczące początków danego zjawiska ;)
M.