Leopard print

Dziś przychodzę do Was z postem, będącym próbą interpretacji leopard printu. Jakże ważnego motywu w tym sezonie. Sama mam się do niego jak pies do jeża. Trudno go wyważyć tak, aby nie popaść w przesadę.

Zaakcentowałam go w postaci butów w wersji total [jestem w nich zakochana] i czarnej kopertówki 'z wstawką'. Choć animal print pojawił się tylko w dwóch częściach garderoby i tak wydaje mi się, patrząc z perspektywy czasu, że mimo wszystko podejrzanie dużo go w tym zestawie. Powinnam była poprzestać na butach. Ale mogę się mylić.

Nie lubię połączeń na trasie 'buty-torebka'. A ten look udowadnia, że potrafię zaskoczyć samą siebie.

Oczywiście, nie zrozumnie mnie źle, butów nie zamieniłabym na żadne inne. Są mocnym akcentem stylizacji - były, są i będą.

W. po zobaczeniu efektów końcowych stwierdził, że look może być dyskusyjny. Patrząc od góry wszystko ładne, ułożone, grzeczne, zapięte na ostatni guzik, a nagle na samym dole taki psiukus. Królik lub inny zając, wyskakujący z kapelusza.

Outfit przygotowywany niemalże w biegu [byle zdążyć przed zachodem słońca], stąd dzisiejsze krytyczne względem niego refleksje.

Chociaż moim [zawsze] skromnym zdaniem zdecydowanie lepsze to niż przyklaskiwanie samemu sobie, głaskanie po główce i dalsza produkcja zachowawczych, prowadzących donikąd stylizacji.

Ależ się zareklamowałam! Mistrzyni czarnego PR. Dobrze się sprzedałam.

A może to tylko prowokacja?

Burza w szklance wody? [bo i problem natury egzystencjalnej!]

Próba skupienia Waszej uwagi.

Tudzież jej odciągnięcia od czegoś zupełnie innego.

Zatem - czego nie widzicie w tej stylizacji? Co ukryłam?

Post-processing zdjęć: Mirella Szymoniak

Wszystko, co jest obecnie dostępne jeszcze w sklepach jest podlinkowane poniżej. 

Koszula Bershka / Ramoneska New Yorker / Naszyjnik Cubus / Pierścionki H&M (dostępne w dziale Divided) i VintageShop.pl / Torebka House / Okulary Firmoo / Spodnie H&M / Buty czasnabuty.pl / Earcuff River Island

Ale ALE! Zapomniałabym. Jest jeszcze jeden ważny aspekt, o którym chciałam Wam napisać. Ostatnio hitem jest łączenie ramoneski i koszuli z kołnierzykiem. Nie wspominając już o naszyjniku zapiętym zaraz pod nim. 

Wiem, co mówię! ;-)

Wbrem pozorom.

Również macie ambiwalentny stosunek do tego looku?

I w ogólności do animal printu?

Niewiele skłamię, kiedy stwierdzę, że chętnie przeczytam Wasze opinie. Zatem - do dzieła! Teraz Wy się produkujcie.

M.

PS. Na koniec świet(l)ne zwieńczenie dzisiejszego postu:
Fogdancing inspiracją dla innych:

http://www.lifelatte.eu/newsy/uroda/stylizacje/kryzysowa-moda/