On the road

Myśl.

W przyrodzie występują liczne zastępy, które egzystują, nie żyjąc naprawdę. Bez pasji, zainteresowań. Nie wiedzą, czego chcą od życia, płyną z prądem, jednocześnie nie będąc w żaden sposób inspirujący dla innych. Tym samym, średnio interesująco upływa czas w ich otoczeniu. To przerażające. Naprawdę odpowiada im status Jana Kowalskiego? Mieć pracę, gdzie mieszkać i móc co weekend wyjść się bawić [w najlepszym przypadku]. Niby chcą czegoś dokonać, coś po sobie pozostawić, ale gdy pojawia się szansa na realizację założeń, uciekają, tłumacząc się nigdy nie odpowiednią porą. Zawsze są natomiast ciekawi, co u nas. Podpatrują życie innych, ochoczo i na gorąco je komentując. 

Rozmyślając nad tym, zastanawiam się, jak długi okres można przeżyć w ten sposób bez wyrzutów czy pretensji w stosunku do samego siebie [choć zazwyczaj są one kierowane przeciwnie - do całego świata. O ile w ogóle się pojawiają].

Występuję w opozycji do wyżej opisanego. Czuję spełnienie, a z każdym małym sukcesem czy udanym dniem - chcę więcej. Wiedząc tym samym, ile pracy jeszcze mnie czeka, by dotrzeć tam, gdzie zmierzam. Wyznaję zasadę - "Dziś zrobię to, czego innym się nie chce. Jutro zrobię to, czego inni nie będą w stanie". Życzę Wam tego samego.

Motywacja.

Bawię się świetnie.

Czytali lub widzieli On the road [Jack Kerouac / Walter Salles]? 

Życie chwilą. Tu i teraz. Nie licząc się z przeszłością i przyszłością. Gdzie jedynym wymiarem jest rzeczywistość. Pogoń za nieuchwytnym. Poszukiwanie sensu. Prób(k)owanie życia. Beat generation [dla niewtajemniczonych polecam choćby ciotkę Wikipedię].  

Uwielbiam filmy drogi. Obrazy opustoszałych szos. Dźwięk bluesowych i jazzowych kawałków, rozbrzmiewających w przydrożnych knajpach. Uczta dla oczu i uszu. Chyba nigdy się od tego nie uwolnię.

Stara Ameryka. Tamten świat wcale nie jest tak odległy od ówczesnego. A przynajmniej nie od mojego. Zważywszy na to, że marzenia bohaterów są uniwersalne i nierzadko pokrywają się z naszymi.

Ileż razy rozbudza się w nas pragnienie porzucenia wszystkiego, życia między miejscami, w drodze, wszędzie i nigdzie.

Ten urokliwy, przyjemny obrazek kryje jeszcze bardziej intrygujący backstage. Ale nie, nie opowiem Wam wszystkiego. 

I lepiej najpierw sięgnijcie po książkę. Stara śpiewka, ale w tym przypadku prawdziwa.

A teraz koniec tego pseudointelektualnego bełkotu. Wreszcie o tym, na co czekacie od początku tego postu [choć mam nadzieję, że pomimo ostatniego, ironicznie wypowiedzianego zdania, nie tego wyczekujecie z zapartym tchem]. 

Kiedy wpadłam na stronę Chouette (Łukasza Waszkiewicza) - jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że przetworzy dla mnie kurtkę jeansową, o jakiej marzyłam przez połowę mojej modowej egzystencji. A jednak.

Nie mogło być inaczej - dziś przedstawiam Wam wersję jeans total look. No, prawie. Ramones mają tak genialnie zaprojektowane logo, że nigdy nie potrafię mu się oprzeć. I, co gorsza, podejrzewam, że szybko mi się nie znudzi, więc do tego setu wybrałam ciemnobrązowy top (z dziurami i ćwiekami), który aktualnie oferuje nam Bershka.

Do tego wiatr we włosach i możemy ruszać! Cieszyć się życiem, poznawać, doznawać, czuć.

A'propos - 24 listopada odbędzie się pokaz re-kolekcji Chouette Łukasz Waszkiewicz w zabrzańskiej Pięknografii. Więcej informacji o tym wydarzeniu znajdziecie tutaj.

Na zdjęciach prezentujących outfit nie widać dostatecznie tego, w jak pięknym miejscu mieliśmy sposobność robić zdjęcia. Takie lokalizacje inspirują jak żadne inne. Razem z W. znamy ją od kilku ładnych lat. Odwiedzamy raz po raz, by zaczerpnąć świeżego ... spojrzenia. Na otaczający świat.
To był szalony dzień. Tak jak lubię. 

Napisy końcowe:

Zestaw: Kurtka Chouette Łukasz Waszkiewicz / Jeansy Terranova / Bluzka Bershka / Pasek Vero Moda / Buty VAGABOND via Schaffashoes / Bransoletki No name & Malvareki / Pierścionek Cubus

Makijaż i paznokcie: Podkład MaxFactor Smooth Effect / Szminka Kryolan / Tusz do rzęs Astor Big False Lash Look / Cienie Inglot / Bronzer Avon / Lakier do paznokci Sensique (drogerie Natura)

Postprocess zdjęć: Mirella Szymoniak