Umysl 2.0

To samo, jednak nie tak samo.

Zastanawiające, jakim sposobem potrafimy formułować pozornie nowe myśli i przelewać je na papier, podczas gdy sięgając do starszych zapisków, okazuje się, że już kiedyś doszliśmy do tych samych wniosków, jednak okraszonych innymi słowami. Pewne mechanizmy myślowe pozostają dla nas constans.

Aczkolwiek nie wszystkie. Tylko te, które były wynikiem racjonalnego, zdroworozsądkowego podejścia do tematu. Słowa pisane pod wpływem silnych emocji zmieniają się nie do poznania. Z chomiczej swej natury, gromadzę zapiski wszelakie. Listy, maile, smsy, notatki. Trafiam na nie w totalnie niespodziewanych momentach. Dość powiedzieć, potykam się o słowa. Czytając je po miesiącu, roku, kilku latach, widzę coraz większy kontrast między teraz a mentalnie odległym 'wtedy'. Na trasie me,myself&I, ja-On, ja-Ona w pewnym momencie wysiadają najbardziej interesujący pasażerowie. Nawet nie zauważamy, kiedy to następuje. Zastępują ich ci nieznośni, trudni w pożyciu, a w efekcie niechciani, którzy towarzyszą naszym relacjom czy charakterom do dnia dzisiejszego. Czy możemy zdecydować, kiedy wysiądą lub chociaż opuszczą nasz przedział? I choć zdarzają [im] się przebłyski, nie zastąpią nam tych cech i zależności, które zostały na minionych niedawno peronach. Łudzimy się, że wykupiliśmy pociąg w tę i z powrotem.
Może jesteśmy sierotami wyblakłych złudzeń? A skoro nie jesteśmy już tym, kim byliśmy, nie musimy dłużej walczyć o to, co nie jest tym, czym wydawało się być. Walczyć tak długo, aż zniszczymy wszystkie szanse.

Dlaczego nie potrafimy zauważyć powolnych zmian, które dzieją się w nas tu i teraz? Niezależnie od nas? Niczym cisi mordercy, sprawiają, że pewne części nas samych obumierają. Może, z drugiej strony, są naszymi wybawicielami, którzy wymieniają pewne sektory umysłu na zupełnie nowe, lepiej dostosowane do czasów, w których żyjemy, okoliczności, wspomnień, bagażu doświadczeń, otaczającej nas rzeczywistości i przede wszystkim osób, które spotykamy? A może niektóre clustery warto przechowywać w próżni, by razem z pozostałymi stworzyły sektory, które w przyszłości złączą się w ścieżkę naszego osobistego sukcesu? 

Chyba na tym polega fenomen wyżej zaprezentowanej bluzy, że zwykłej stylizacji potrafi nadać niecodziennego sznytu. I o ile zazwyczaj staram się nie łączyć zieleni ze złotem [to chyba najgorsze możliwe połączenie kolorystyczne], tak w tym zestawieniu, moim [zawsze] skromnym zdaniem, jedynie balansujemy na pograniczu kontrolowanego kiczu.

Naszyjnik, okulary i pierścionek H&M 

Jeansy Pull&Bear

Bransoleta Magical Jewerly  (podobną, acz droższą znajdziecie również w River Island lub Guess)

Torebka CozBest lub H&M (plecak z frędzlami za 79,90)

Buty Vagabond via Schaffashoes

Bransoleta i pasek House