Hejże!
Po odbytej (jakkolwiek to nie brzmi ;-)), w doskonałym towarzystwie D. i M. zresztą, konferencji naukowej dot. Odliczeń i zwrotów podatku VAT, pora wziąć się wreszcie do pracy.
Można powiedzieć, że resztę tego cudownego dnia - cudownego poniedziałku spędzę właśnie tak jak na fotografii! Nooo... może z wyjątkiem tych tysięcy zegarków. ;-)
W głowie mej zrodził się chytry plan, by korygować swą nieszczęsną pracę magisterską. Brzmi dumnie, jak cholera.
Odkąd pamiętam nie lubię czasoodmierzaczy (co innego moda ^). Przede wszystkim - tych na rękę. I ludzi notorycznie sprawdzających, która godzina. Nieznośnie przypominają o upływającym czasie - banały, banały... A co za tym idzie - chwilach, które można było lepiej wykorzystać. Cokolwiek bym nie robiła i jak pożytecznie nie spędzałabym czasu - zawsze mam wrażenie, że mogłabym zrobić więcej, lepiej.. I zazdroszczę ludziom błogiego poczucia życia do granic.
Ale przecież nie o tym dzisiaj!
Follow my blog with Bloglovin
Masz tak jak ja, zawsze chcę wiecej, lepiej szybciej a zegarka wcale nie nosze ;)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwi czasu nie liczą!
M.